;<.
„Rodzinę kocha się w każdym miejscu i o każdej porze”
Jeśli mi się uda, to jutro czekajcie na rozdział o z Bartkiem Kurkiem :)
Temat 3. "Człowiek
nastawiony konsumpcyjnie gubi pełny wymiar swojego człowieczeństwa,
gubi poczucie głębszego sensu życia. Taki więc kierunek postępu
zabija w człowieku to,
co najgłębiej i najistotniej
ludzkie." (Jan Paweł II).
Powyższe słowa uczyń przedmiotem
swoich rozważań na temat niszczącego wpływu
konsumpcjonizmu na życie
współczesnej rodziny.
„Rodzinę kocha się w każdym miejscu i o każdej porze”
Czy
życie współczesnej rodziny może zostać zniszczone przez
konsumpcjonizm? Po głębokich zastanowieniach na temat przyczyn i
skutków dążenia do pełnego szczęścia – dla
konsumpcjonistów osiągnięcia bogactwa, władzy czy piękna-
stwierdziłam , że może stać się to powszechnym problemem.
Rodziny coraz częściej żyją w biegu, przestają widzieć piękno
wspólnie spędzonych chwil. Dla nich codzienność nie jest
zbyt ubarwiona, zazwyczaj opiera się na podstawie szybkiego
załatwiania każdej sprawy. Ludzie nie mają czasu zatrzymać się,
pomyśleć o tym co najważniejsze, pobyć dłuższy czas z
najbliższymi. Nie myślą o tym, że w mgnieniu oka mogą stracić
kogoś bardzo ważnego.
Współczesny
styl życia może się nam wydawać normalny, ale w rzeczywistości
wcale taki nie jest. Część społeczeństwa ogarnięta potęgą
pieniądza lub szałem konsumpcjonizmu zapomina o podstawowych
wartościach życia. Wewnątrz człowieka toczy się bitwa między
dobrem, a złem, która nigdy nie zakończy się remisem. Moim
zdaniem obecny pośpiech nie jest odpowiednikiem przykładnego życia,
to tylko akustyczna fala zawirowań.
Za
tempem, jakie zarzucił nam obecny świat, trudno jest nadążyć i
to nie tylko przez to, że starsi ludzie mają kłopot z telefonami,
na przykład nie mają, jak dodzwonić się do rodziny czy na
pogotowie w razie wypadku, bo telefony stacjonarne są już
rzadkością, a komórkowe mają zbyt trudną konstrukcję.
Starzejące się społeczeństwo po prostu nie chce zmian, nie chce
lub nie może nadążyć za postępem błękitnej planety
Obecnie
nasz świat to wyścig szczurów. Świetnie oddaje tę myśl
cytat z filmu Jerry'ego Zuckera „Rat Race”: „Wyścigi
zwierząt, które myślą, planują, łżą, oszukują i robią
świństwa.” Moim zdaniem właśnie tak wygląda nasza ziemia z
każdej strony, coraz rzadziej spotykamy ludzi, którzy są
pomocni, mają dobre serca i robią wszystko, by pomóc innym w
zamian za... szczery uśmiech. Nie potrzebują czeków na
miliardy dolarów, nowych samochodów, czy ekskluzywnych
mieszkań. Takich osób jest coraz mniej, ale jednak są i za
to możemy dziękować Bogu, że zesłał na światy takich od
których powinniśmy się uczyć. Konsumpcyjność wzrasta z
dnia na dzień. Przedstawione wcześniej negatywne postawy są
niegodne jakiegokolwiek zauważenia, ale to wszystko nie jest takie
proste. Życie z Bogiem, z rodziną – najważniejsze aspekty
ludzkiego istnienia. Jednak w naszych czasach, żeby mieć rodzinę,
trzeba mieć fundusze. Pieniądze często bywają przyczyną wielu
kłopotów i zagrożeń dla zwyczajnej rodziny, ale są nam
potrzebne, bo bez pieniędzy nie będzie jedzenia, nie będzie
ciepłego schronienia. To dzięki zarobkom możemy pozwolić, żeby
obecnie żyjące dzieci się rozwijały, ale to i przez nie możemy
sprawić, że dzieci te będą się nienawidziły. Życie z Bogiem
jest najważniejsze, bo Bóg dał nam ogromny dar, jakim jest
życie, miłość, rodzina. Przez Chrystusa pokazał, jak powinniśmy
funkcjonować, jednak muszę przypomnieć po raz kolejny, że do tego
też potrzebne są pieniądze.
Co
tymi słowami chciał nam przekazać Papież? Myślę, że chciał
nam dać przesłanie, jak powinna żyć rodzina. Te dzisiejsze dobra,
nowinki techniczne i tym podobne nie muszą wcale okazać się
potrzebne i pożyteczne. Kroki ku nowoczesności są pożyteczne,
ale i niszczące, bo pęd za lepszym jutrem nie musi być najlepszą
drogą.
Kilkadziesiąt,
kilkaset lat temu rodzina opierała się na miłości, na wspólnym
życiu, wspólnym dorobku i wierze w Boga. Dowodem wiary nie
było chodzenie do Kościoła, ale przede wszystkim szczęśliwa i
kochająca się rodzina. Często spotykano się z tym, że familia
była liczna. Uważam, że najważniejszym zadaniem na tamte czasy
było wychowanie pociech na godne, dobre, kochające i rodzinne
osoby.
Dzisiaj
rodzice przez brak czasu, przez postęp technologiczny, do swoich
dzieci przysyłają nianie. Kupują swoim milusińskim miliony
zabawek, wiele elektronicznych sprzętów, by zagłuszyć
wyrzuty sumienia, by wynagrodzić dzieciom brak czasu, miłości,
brak rodziny. To nie da im poczucia bezpieczeństwa,
odpowiedzialności i wartości, nie pokaże, że rodzina jest
najważniejsza. Jedynym skutkiem, jakiego możemy się po takich
zachowaniach spodziewać jest chęć manipulowania ludźmi, zdobycia
świata i pieniędzy za wszelką cenę. Uczyni to z dzieci małych
konsumpcjonistów. Zamiast dawać innym, będą wymagać i
dostawać. Życie rodzinne oprze się wtedy na zaspokajaniu
zachcianek maluchów i dorosłych. Stabilizacja może się
niebezpiecznie pochylić i familia nie będzie widziała granicy
między dobrem, a złem.
W
obecnych czasach przez niewłaściwe zachowania, przez to, co dzieje
się z ludźmi, coraz częściej widujemy problem uzależnienia
alkoholowego, narkotykowego, hazardowego czy nikotynowego. Widzimy,
że świat pędzi do samodestrukcji, w dużym stopniu z powodu
konsumpcjonizmu. Dobrym przykładem, na którym można pokazać
jak ludzie reagują na siebie wzajemnie, jest postać Johna
Coffy'ego
filmu „Zielona mila”, w reżyserii Frank'a Darabonta. Niezwykle
wzruszające są jego słowa: „Jestem zmęczony, szefie. Zmęczony
wędrówką, samotnie jak jaskółka w deszczu. Zmęczony
tym, że nigdy nie miałem przyjaciela, żeby powiedział mi skąd,
gdzie i dlaczego idziemy. Głównie zmęczony tym, jacy ludzie
są dla siebie. Zmęczony jestem bólem na świecie, który
czuję i słyszę... Codziennie... Za dużo tego. To tak, jakbym miał
w głowie kawałki szkła. Przez cały czas” - Społeczeństwu,
rodzinie brakuje wzajemnej empatii, wyrozumiałości czy też
najzwyklejszych dobrych postaw. Coraz trudniej jest znaleźć
przyjaciela, który nam pomoże, będzie z nami na dobre i złe.
Możemy się natknąć na osoby, które będą chciały z nami
być tylko ze względu na nasz wygląd, dochód finansowy czy
sławę.
Papież
uważał, że pęd na świecie i poszanowanie dla konsumpcjonizmu
jest powodem wielu depresji. Czy miał rację? Moim zdaniem tak,
wiele jest w jego słowach prawdy. Niejedna rodzina może zostać
zniszczona właśnie z tego powodu. Kiedy rodzice męczą się z
ziemskimi kłopotami ich dzieci także się przejmują, czują
niepokój. W depresję można popaść z różnych
powodów i w różnym wieku, nie ma reguły, że na
chorobę tą zapadają tylko dorośli ludzie. W teraźniejszości
grozi to też nastolatkom, czy starszym osobom. Na problemach jednego
członka rodziny mogą ucierpieć wszyscy, gdyż są oni powiązani
ogromnym uczuciem. Pomyśleć, że wszystkie piękne chwile mogą
zniknąć między innymi z powodu konsumpcjonizmu. Wydawać by się
mogło, że rodzina jest niezniszczalna, jednak przy kłopotach
dzisiejszego świata, typu uzależnieniach lub sprawach finansowych
familia może przegrać i to konsumpcjonizm będzie cieszył się z
wygranej.
Przy
wymaganiach współczesnego świata jest trudno wytrwać.
Trudno jest być sobą, żyć zgodnie z Bogiem.
Podsumowując,
Papież dał nam swoje słowa, abyśmy nauczyli się żyć od nowa,
Pewnie niewielu się to uda, bo porwie go alegoryczny wiatr szepcący:
„Pieniądze są dobre, rodzina jest nieważna. Laptopy, komórki,
narkotyki, alkohol uspokoją Cię, rodzina jedynie podburzy Twoją
stabilizację”. Nie warto ufać takiemu poglądowi. Zawsze, w
każdym miejscu najważniejsza jest rodzina, bliscy i Bóg, bo
to oni są nam najczęściej potrzebni, a my im. To oni wyciągną
pomocną dłoń, a Ty będziesz ich kochać. To wystarczy. Miłość
jest bezwarunkowa, konsumpcjonizm nie. Założenie rodziny wiąże
się z obowiązkami i dawaniem od siebie tego, co najlepsze. Dawać
jest lepiej niż otrzymywać. Życie nie jest wieczne, a to jakim
człowiekiem się okażesz tutaj i jakimi głoskami zapiszesz swoją
doczesność, zwróci się ku Tobie na końcu czasów.