piątek, 31 maja 2013

4. „Rodzinę kocha się w każdym miejscu i o każdej porze”

Na przedsmak wstawię wam moje opowiadanie konkursowe. Nic nie zdobyłam, ale mówi się trudno 
;<.
Jeśli mi się uda, to jutro czekajcie na rozdział o z Bartkiem Kurkiem :) 

Temat 3. "Człowiek nastawiony konsumpcyjnie gubi pełny wymiar swojego człowieczeństwa, gubi poczucie głębszego sensu życia. Taki więc kierunek postępu zabija w człowieku to,
co najgłębiej i najistotniej ludzkie." (Jan Paweł II).
Powyższe słowa uczyń przedmiotem swoich rozważań na temat niszczącego wpływu
konsumpcjonizmu na życie współczesnej rodziny.

„Rodzinę kocha się w każdym miejscu i o każdej porze”

Czy życie współczesnej rodziny może zostać zniszczone przez konsumpcjonizm? Po głębokich zastanowieniach na temat przyczyn i skutków dążenia do pełnego szczęścia – dla konsumpcjonistów osiągnięcia bogactwa, władzy czy piękna- stwierdziłam , że może stać się to powszechnym problemem. Rodziny coraz częściej żyją w biegu, przestają widzieć piękno wspólnie spędzonych chwil. Dla nich codzienność nie jest zbyt ubarwiona, zazwyczaj opiera się na podstawie szybkiego załatwiania każdej sprawy. Ludzie nie mają czasu zatrzymać się, pomyśleć o tym co najważniejsze, pobyć dłuższy czas z najbliższymi. Nie myślą o tym, że w mgnieniu oka mogą stracić kogoś bardzo ważnego.
Współczesny styl życia może się nam wydawać normalny, ale w rzeczywistości wcale taki nie jest. Część społeczeństwa ogarnięta potęgą pieniądza lub szałem konsumpcjonizmu zapomina o podstawowych wartościach życia. Wewnątrz człowieka toczy się bitwa między dobrem, a złem, która nigdy nie zakończy się remisem. Moim zdaniem obecny pośpiech nie jest odpowiednikiem przykładnego życia, to tylko akustyczna fala zawirowań.
Za tempem, jakie zarzucił nam obecny świat, trudno jest nadążyć i to nie tylko przez to, że starsi ludzie mają kłopot z telefonami, na przykład nie mają, jak dodzwonić się do rodziny czy na pogotowie w razie wypadku, bo telefony stacjonarne są już rzadkością, a komórkowe mają zbyt trudną konstrukcję. Starzejące się społeczeństwo po prostu nie chce zmian, nie chce lub nie może nadążyć za postępem błękitnej planety
Obecnie nasz świat to wyścig szczurów. Świetnie oddaje tę myśl cytat z filmu Jerry'ego Zuckera „Rat Race”: „Wyścigi zwierząt, które myślą, planują, łżą, oszukują i robią świństwa.” Moim zdaniem właśnie tak wygląda nasza ziemia z każdej strony, coraz rzadziej spotykamy ludzi, którzy są pomocni, mają dobre serca i robią wszystko, by pomóc innym w zamian za... szczery uśmiech. Nie potrzebują czeków na miliardy dolarów, nowych samochodów, czy ekskluzywnych mieszkań. Takich osób jest coraz mniej, ale jednak są i za to możemy dziękować Bogu, że zesłał na światy takich od których powinniśmy się uczyć. Konsumpcyjność wzrasta z dnia na dzień. Przedstawione wcześniej negatywne postawy są niegodne jakiegokolwiek zauważenia, ale to wszystko nie jest takie proste. Życie z Bogiem, z rodziną – najważniejsze aspekty ludzkiego istnienia. Jednak w naszych czasach, żeby mieć rodzinę, trzeba mieć fundusze. Pieniądze często bywają przyczyną wielu kłopotów i zagrożeń dla zwyczajnej rodziny, ale są nam potrzebne, bo bez pieniędzy nie będzie jedzenia, nie będzie ciepłego schronienia. To dzięki zarobkom możemy pozwolić, żeby obecnie żyjące dzieci się rozwijały, ale to i przez nie możemy sprawić, że dzieci te będą się nienawidziły. Życie z Bogiem jest najważniejsze, bo Bóg dał nam ogromny dar, jakim jest życie, miłość, rodzina. Przez Chrystusa pokazał, jak powinniśmy funkcjonować, jednak muszę przypomnieć po raz kolejny, że do tego też potrzebne są pieniądze.
Co tymi słowami chciał nam przekazać Papież? Myślę, że chciał nam dać przesłanie, jak powinna żyć rodzina. Te dzisiejsze dobra, nowinki techniczne i tym podobne nie muszą wcale okazać się potrzebne i pożyteczne. Kroki ku nowoczesności są pożyteczne, ale i niszczące, bo pęd za lepszym jutrem nie musi być najlepszą drogą.
Kilkadziesiąt, kilkaset lat temu rodzina opierała się na miłości, na wspólnym życiu, wspólnym dorobku i wierze w Boga. Dowodem wiary nie było chodzenie do Kościoła, ale przede wszystkim szczęśliwa i kochająca się rodzina. Często spotykano się z tym, że familia była liczna. Uważam, że najważniejszym zadaniem na tamte czasy było wychowanie pociech na godne, dobre, kochające i rodzinne osoby.
Dzisiaj rodzice przez brak czasu, przez postęp technologiczny, do swoich dzieci przysyłają nianie. Kupują swoim milusińskim miliony zabawek, wiele elektronicznych sprzętów, by zagłuszyć wyrzuty sumienia, by wynagrodzić dzieciom brak czasu, miłości, brak rodziny. To nie da im poczucia bezpieczeństwa, odpowiedzialności i wartości, nie pokaże, że rodzina jest najważniejsza. Jedynym skutkiem, jakiego możemy się po takich zachowaniach spodziewać jest chęć manipulowania ludźmi, zdobycia świata i pieniędzy za wszelką cenę. Uczyni to z dzieci małych konsumpcjonistów. Zamiast dawać innym, będą wymagać i dostawać. Życie rodzinne oprze się wtedy na zaspokajaniu zachcianek maluchów i dorosłych. Stabilizacja może się niebezpiecznie pochylić i familia nie będzie widziała granicy między dobrem, a złem.
W obecnych czasach przez niewłaściwe zachowania, przez to, co dzieje się z ludźmi, coraz częściej widujemy problem uzależnienia alkoholowego, narkotykowego, hazardowego czy nikotynowego. Widzimy, że świat pędzi do samodestrukcji, w dużym stopniu z powodu konsumpcjonizmu. Dobrym przykładem, na którym można pokazać jak ludzie reagują na siebie wzajemnie, jest postać Johna Coffy'ego filmu „Zielona mila”, w reżyserii Frank'a Darabonta. Niezwykle wzruszające są jego słowa: „Jestem zmęczony, szefie. Zmęczony wędrówką, samotnie jak jaskółka w deszczu. Zmęczony tym, że nigdy nie miałem przyjaciela, żeby powiedział mi skąd, gdzie i dlaczego idziemy. Głównie zmęczony tym, jacy ludzie są dla siebie. Zmęczony jestem bólem na świecie, który czuję i słyszę... Codziennie... Za dużo tego. To tak, jakbym miał w głowie kawałki szkła. Przez cały czas” - Społeczeństwu, rodzinie brakuje wzajemnej empatii, wyrozumiałości czy też najzwyklejszych dobrych postaw. Coraz trudniej jest znaleźć przyjaciela, który nam pomoże, będzie z nami na dobre i złe. Możemy się natknąć na osoby, które będą chciały z nami być tylko ze względu na nasz wygląd, dochód finansowy czy sławę.
Papież uważał, że pęd na świecie i poszanowanie dla konsumpcjonizmu jest powodem wielu depresji. Czy miał rację? Moim zdaniem tak, wiele jest w jego słowach prawdy. Niejedna rodzina może zostać zniszczona właśnie z tego powodu. Kiedy rodzice męczą się z ziemskimi kłopotami ich dzieci także się przejmują, czują niepokój. W depresję można popaść z różnych powodów i w różnym wieku, nie ma reguły, że na chorobę tą zapadają tylko dorośli ludzie. W teraźniejszości grozi to też nastolatkom, czy starszym osobom. Na problemach jednego członka rodziny mogą ucierpieć wszyscy, gdyż są oni powiązani ogromnym uczuciem. Pomyśleć, że wszystkie piękne chwile mogą zniknąć między innymi z powodu konsumpcjonizmu. Wydawać by się mogło, że rodzina jest niezniszczalna, jednak przy kłopotach dzisiejszego świata, typu uzależnieniach lub sprawach finansowych familia może przegrać i to konsumpcjonizm będzie cieszył się z wygranej.
Przy wymaganiach współczesnego świata jest trudno wytrwać. Trudno jest być sobą, żyć zgodnie z Bogiem.
Podsumowując, Papież dał nam swoje słowa, abyśmy nauczyli się żyć od nowa, Pewnie niewielu się to uda, bo porwie go alegoryczny wiatr szepcący: „Pieniądze są dobre, rodzina jest nieważna. Laptopy, komórki, narkotyki, alkohol uspokoją Cię, rodzina jedynie podburzy Twoją stabilizację”. Nie warto ufać takiemu poglądowi. Zawsze, w każdym miejscu najważniejsza jest rodzina, bliscy i Bóg, bo to oni są nam najczęściej potrzebni, a my im. To oni wyciągną pomocną dłoń, a Ty będziesz ich kochać. To wystarczy. Miłość jest bezwarunkowa, konsumpcjonizm nie. Założenie rodziny wiąże się z obowiązkami i dawaniem od siebie tego, co najlepsze. Dawać jest lepiej niż otrzymywać. Życie nie jest wieczne, a to jakim człowiekiem się okażesz tutaj i jakimi głoskami zapiszesz swoją doczesność, zwróci się ku Tobie na końcu czasów. 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz